Według
opisów na stronach www
oraz według opowiadań okolicznych organizatorów
spływów. Regę można podzielić na 3 odcinki według stopnia trudności.
Odradzają
płynąć od Świdwina, bo rzeka zarośnięta i bardzo dużo przeszkód, lepiej Starą
Regą od Tarnowa, a najlepiej dla składaków od Prusinowa. Wtedy do Łobza albo
nawet do Łągiewnik trasa jest trochę uciążliwa: przeszkody w postaci zwalonych
drzew możliwych do pokonania bez przeciągania lądem, prąd niezbyt szybki,
nieliczne przenoski.
Drugi etap:
od Reska do Gryfic (tu byłem i zaświadczam): przeszkody pojawiają się rzadko i
tylko 2 razy były zwalone drzewa poprzez całą rzekę, że trzeba górą lekko (!!!) przeciągać, poza
tym przeszkody do pokonania
bez większego kombinowania. Prąd słabnie, po drodze 2 zalewy na
końcu których elektrownie. Na tym odcinku 6 przenosek, z tego 3 łatwiutkie, że
szkoda gadać. Resko, Zerzyno, Likowo, Płoty, Smolęcin i Gryfice.
Duża
przenoska jest w Resku, gdzie trzeba obnosić zaporę przez ulicę, most i jeszcze
trochę, w międzyczasie część ekipy może uzupełnić zapasy. Może 5 minut zajęła
nam przenoska w Zerzynie, gdzie bardzo dogodne jest wyjście i wejście do wody,
zaś sama przenoska to 15 m. Przenoska w Likowie to zapora przy elektrowni.
Przenosimy po prawej ok. 100 m. ścieżką w dół. Przenoska w Płotach, to pikuś, i
zrobiliśmy ją w 3 minuty, po minucie na kajak Znieśliśmy w dół po betonie i dalej w drogę. Ale elektrownia w Smolęcinie
to najgorsza chyba przenoska na trasie. Według oficjalnej wersji i tabliczki
wbitej dla kajakarzy na terenie elektrowni, należy przenosić z lewej ok. 300 m.
dookoła terenu elektrowni. Jeśli jednak nikt by nie przyuważył, to warto
spróbować przez trawiasty niczym kort Wimbledonu teren elektrowni skrócić sobie
drogę do 100 m. Oczywiście nie będę pisał, którą wersję wybrałem, bo głupi aż
tak nie jestem, by publicznie się podkładać. Przenoska w Gryficach to bardziej
złożony temat, łatwo wyjąć, trudniej włożyć, przy brzegu pale i trzeba
kombinować. Jednak możliwe jest spłynięcie po wodospadzie. Grzesiek, z którym
płynąłem spłynął 2-metrowym wodospadem i dobrze się miał,
bo woda nie spada prosto w dół, lecz ma
łagodny odpływ, jednak ja za mało wypiłem by ryzykować na swoim sprzęcie. Ale
widziałem - da się przepłynąć!
Dla 4
kajaków trzeba liczyć godzinę na każdą dużą przenoskę.
Za to przed
elektrowniami bardzo malownicze zalewy , zalesione z obu stron z licznymi miejscami
biwakowymi na dziko. My spaliśmy na małej wyspie na wysokości Barkowa: 5 m
szerokości i 25 długości.
Fajne miejsca na namioty, widać, że ludzie tam biwakują.
Duze miasta
mają już oczyszczalnie i nie odniosłem wrażenia, że płynie się w syfie, brak
śmieci w wodzie jak w Złocieńcu czy Drawsku Pom. W miastach można uzupełnić
zapasy, w Gryficach wybraliśmy się nawet na obiad, zostawiliśmy kajaki w
wypożyczalni w centrum po prawej, miła obsługa postawiliśmy im piwo za fatygę.
Rzeka
płynie ciągle w lesie a jak nie w lesie, to brzegi są zadrzewione i jakby w lesie się
było. Na odcinku Resko - Płoty (ok. 18 km) wzdłuż rzeki droga dla rowerów i
liczne miejsca biwakowe ze stoliczkami i ławeczkami.
Trzeci odcinek to od Gryfic do morza. Podobno już żadnej przenoski nie ma, my sprawdziliśmy ok. 12 km odcinek. Rzeka bardzo ładnie się oczyszcza i ma swoją prędkość. Ciągle drzewa, nieliczne przeszkody. Za Trzebiatowem już pomiędzy łąkami 3 godziny do morza i można wpłynąć na plażę.
Reasumując:
1. można płynąć 7 odcinków 15-20 km.
2.
uciążliwość słabnie, najpierw dostarcza rzeka trochę adrenalinki, a gdy już
wymęczy, to daje odpocząć , a ostatnie 2 dni to relax i wypoczynek;
3. rzeka bardzo malownicza, urzekła mnie bardzo;
4. jeszcze rzeka mało uczęszczana, jeszcze, bo unia gmin lokalnych zaczyna rozpropagowywać rzekę, może warto ją przepłynąć zanim pojawi się tłok
5. możliwość biwaku za Reskiem 20 m od rzeki z prysznicami.
6. W sumie 10 przenosek na całej rzece (licząc od Świdwina, jednak od Prusinowa 7) , z czego 3 konkretne: Resko, Likowo, Smolęcin.